5 Ciekawostek o Tatrach, o których nie miałeś pojęcia
Każdego roku przez Polskie Tatry przewijają się rzesze turystów, spragnionych górskich atrakcji. Szacuje się, że liczba ta w 2016 roku wynosiła aż 3,5 miliona osób, co na razie jest niepobitym rekordem frekwencji w tej części gór. Wydawałoby się, że tak duża liczba turystów na szlakach odkryła razem już wszystkie atuty górskich szlaków i pejzaży oraz rozwikłała wszystkie tajemnice związane z południowym skrajem Polski. Nic bardziej mylnego – Tatry mają nam do zaoferowania o wiele więcej, aniżeli wynikałoby to z przewodników turystycznych. Poniżej przedstawiamy kilka ciekawostek, o których mogliście nie mieć pojęcia. Oto one.
Kozice wolą słowackie Tatry
Kozica tatrzańska jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych symboli Tatr, zarówno po polskiej, jak też po słowackiej stronie. Nie bez kozery umieszczono ją w herbie Tatrzańskiego Parku Narodowego – mimo tego, rzadko można ją zobaczyć na żywo. Kozice bowiem to gatunek bardzo zagrożony wyginięciem – jeszcze kilka dekad temu, liczba tych zwierząt nie przekraczała 500 sztuk. Poczynione przez przyrodników kroki, na przestrzeni lat znacząco przyczyniły się do stopniowego odnawiania się populacji tego gatunku. I tak, w 2017 roku na terenie Tatr naliczono dokładnie 1232 kozice – to jednak nieco mniej, niż w poprzednich latach. Warto wiedzieć, że polscy i słowaccy taternicy ściśle współpracują w zakresie określania stanu populacji kozicy tatrzańskiej i to blisko od 60 lat – wspólne liczenie odbywa się bowiem od 1957 roku. Mimo, że zwierzęta nie znają granic państwowych i swobodnie przemieszczają się na każdą ze stron, to w kwestii liczby przedstawicieli tego gatunku zdecydowanie wygrywają Słowacy. W 2017 roku doliczyli się po swojej stronie 746 osobników, podczas gdy Polacy, „jedynie” 296 sztuk. Swoją drogą, podobne upodobania mają również żyjące w Tatrach niedźwiedzie – one też wolą naszych południowych sąsiadów i w liczbie 30 sztuk zamieszkują Słowackie Tatry. Ogólnie w najwyższym pasmie górskim Karpat żyje 45 przedstawicieli tego gatunku.
Pomysłowość słowackich schronisk
Mimo, iż przegrywamy ze Słowakami względem liczby przedstawicieli zagrożonych gatunków zwierząt, to jednak możemy pochwalić się wyższym poziomem techniki, stosowanej chociażby w codziennej obsłudze tatrzańskich schronisk dla turystów. Okazuje się, że po polskiej stronie, wszystkie placówki w zakresie zaopatrzenia są obsługiwane przez zmechanizowane pojazdy albo wyciągi towarowe. Słowacy napotykają na tym gruncie pewne trudności – wynika to przede wszystkim z położenia terenowego słowackich schronisk. Są one zwykle położone wyżej, przez to są trudniej dostępne dla wszelkich pojazdów mogących dokonywać zaopatrzenia. Skąd więc Słowaccy turyści mają pożywienie i dlaczego nie toną w odpadach? Otóż po słowackiej stronie Tatr istnieje instytucja „nosicza”. Są to ludzie, którzy piechotą dostarczają do schronisk wszystko to, co niezbędne do ich funkcjonowania. Kiedy zawodzi technologia, trzeba polegać na człowieku i jego umiejętnościach, a raczej na fizycznej sile. Tatrzańscy tragarze, wędrując po wąskich szlakach dostarczają w ogromnych plecakach produkty spożywcze i materiały, takie jak woda, butle z gazem czy drewno na opał. Po zostawieniu pakunku w schronisku, tragarze zabierają w drogę powrotną odpady i śmieci, pozostawione przez turystów. Dzięki temu schroniska u naszych południowych sąsiadów funkcjonują prawidłowo i każdego roku odwiedzają je setki tysięcy turystów.
Tu miał spoczywać Juliusz Słowacki
Nie ma chyba w Polsce osoby, której nie jest znana twórczość jednego z naszych narodowych wieszczy. Niewiele osób jednak wie, że po śmierci artysty, jego prochy stały się przedmiotem regularnej kłótni między przedstawicielami środowisk inteligenckich. Po śmierci Słowackiego, jego ciało spoczęło w miejscu, w którym przebywał ostatnie lata, czyli w Paryżu – na Cmentarzu Montmartre. W pierwszych latach XX wieku jednak, zrodziła się idea sprowadzenia prochów wieszcza do kraju, a głównym motorem napędowym takiego ruchu był sam Marszałek Józef Piłsudzki. Postanowiono złożyć ciało Juliusza Słowackiego w podziemiach katedry wawelskiej akurat w setną rocznicę jego urodzin, w 1909 roku. Zanim jednak osiągnięto porozumienie w sprawie miejsca ostatecznego spoczynku, rozważano inne pomysły. Autorem jednego z nich był sam Stefan Żeromski, który zaproponował przeniesienie prochów do.. turni tatrzańskiego Kościelca. Ostatecznie jednak osiągnięto pokój i Słowacki spoczął obok Mickiewicza – na zgodę.
Tajemnica Lodowej Przełęczy
To bez wątpienia miejsce w Tatrach, które jest owiane największą tajemnicą, a historie z nim związane mogłyby posłużyć za scenariusz dobrego filmu kryminalnego. Jedną z najsłynniejszych jest ta związana z rodziną Kaszniców, która 3 sierpnia 1925 roku przebywała w Schronisku Teryego w Dolinie Pięciu Stawów Spiskich. Czekała ich długa droga, aby zejść z góry do Zakopanego: musieli pokonać Dolinę Jaworową, dojść do Jaworzyny Spiskiej, a następnie pokonać Łysą Polanę. W lecie, to zadanie sprawnemu turyście nie nastręcza trudności, jednak przy załamaniu pogody, która wówczas miała miejsce, staje się to niebezpieczne. Rodzina Kaszniców postanowiła wracać wraz z poznanymi w schronisku, czterema polskimi taternikami. To, co działo się później, owiane jest tajemnicą, której nie rozwikłano do dzisiaj. W trakcie schodzenia wspomnianą trasą do Zakopanego, praktycznie wszyscy zginęli, nie było jednak wyraźnego powodu takiego stanu rzeczy. Przeżyła tylko Waleria Kasznicowa, którą odnalazł Naczelnik Pogotowia Tatrzańskiego, gen. Mariusz Zaruski.
Czy ze szczytów Tatr widać Morze Bałtyckie?
Pytanie to po części trąca o legendę miejską, a w tym przypadku: górską. Niektórzy, zwłaszcza starsi wielbiciele tatrzańskich krajobrazów mawiają, że z najwyższych tatrzańskich szczytów widać taflę naszego, polskiego morza. Oczywiście jest to niemożliwe, nie tylko ze względu na zjawiska optyczne, które napotykają promienie świetlne. Chodzi głównie o krzywiznę kuli ziemskiej – nie jest więc możliwe ujrzenie Morza Bałtyckiego, nawet z najwyższego szczytu Tatr. Co jednak można zobaczyć bez problemu i jak daleko się to znajduje? Widać między innymi Babią Górę, która znajduje się mniej więcej 50km w linii prostej od tatrzańskich szczytów. Niekiedy, gdy widoczność powietrza sprzyja, można dostrzec Pilsko oddalone o ok. 70km, a także Szyndzielnię położoną w Beskidzie Śląskim, oddaloną o blisko 120 kilometrów. Pracownicy obserwatorium meteorologicznego na Kasprowym Wierchu donoszą, że czasami można dostrzec z tego miejsca nawet Sudety. Dalej, wzrok ludzki już nie sięgnie.
Gotowi na odkrycie największych tatrzańskich tajemnic?
Powyższy tekst to tylko kilka przykładów na to, że mimo ogromnej liczby turystów odwiedzających nasze góry, ciągle pozostają one w pewnym stopniu nieodkryte i mają wiele do zaoferowania każdemu miłośnikowi górskich atrakcji. Czy warto wybrać się na urlop w te tereny? Bez wątpienia tak. Warto jednak wcześniej zarezerwować odpowiednie miejsce noclegowe – prognozy mówią, że rekord odwiedzających może nie utrzymać się długo, dlatego nie należy zwlekać z podjęciem wyjazdowych decyzji. Pomóc w tym mogą zdobycze nowoczesnej technologii, do których należy Internet i obecne w nim wyszukiwarki miejsc noclegowych. Spośród nich wyróżnia się
www.findbed.pl, gdzie to Ty decydujesz, ile chcesz zapłacić za nocleg w górach. Zaoszczędzone pieniądze można przeznaczyć na eksplorację Tatr w celu odkrywania kolejnych, mało znanych faktów o tym miejscu na mapie Polski.
Zobacz więcej
Kilka lektur, które warto przeczytać by chociaż spróbować zrozumieć miłość, pasję, odwagę i emocje, które noszą w sobie pasjonaci himalaizmu...
Czytaj dalej...
Które z naturalnych atrakcji są obowiązkowymi punktami wycieczki po malowniczych Pieninach? Oto trzy najważniejsze, których absolutnie nie możesz pominąć!
Czytaj dalej...